Stanisław Moniuszko "Straszny dwór"
Skołuba
w głębi, do wchodzącego Macieja
Mam waści, mam,
Gadajże nam,
Który to z was,
Jadąc przez las,
Gdy zwierz pomyka,
Zemsta to dzika,
Na ochotnika,
Wypalił wraz?
Przeklęty traf,
Tnie dzik a więc,
Ja zaraz paf!
Ten także pęc!
To źle kolego,
Ot żarty biega,
Że ty do niego,
Masz więcej praw!
w głębi, do wchodzącego Macieja
Mam waści, mam,
Gadajże nam,
Który to z was,
Jadąc przez las,
Gdy zwierz pomyka,
Zemsta to dzika,
Na ochotnika,
Wypalił wraz?
Przeklęty traf,
Tnie dzik a więc,
Ja zaraz paf!
Ten także pęc!
To źle kolego,
Ot żarty biega,
Że ty do niego,
Masz więcej praw!
Maciej
ze śmiechem
Czy przeczyć mam,
Że to ja sam,
Jadąc przez las
W obławy czas,
Gdy zwierz pomyka
Z waścią do dzika
Na ochotnika
Palnąłem wraz.
Zabawny traf,
Tnie dzik a więc
Wy zaraz, paf!
Ja także, pęc!
Ależ kolego,
Choć żarty biega,
Do zabitego
Nie roszczę praw!
ze śmiechem
Czy przeczyć mam,
Że to ja sam,
Jadąc przez las
W obławy czas,
Gdy zwierz pomyka
Z waścią do dzika
Na ochotnika
Palnąłem wraz.
Zabawny traf,
Tnie dzik a więc
Wy zaraz, paf!
Ja także, pęc!
Ależ kolego,
Choć żarty biega,
Do zabitego
Nie roszczę praw!
Chór myśliwych
do Skołuby
Kłam wasze, kłam!
do Macieja
Ty powiedz nam,
Który to z was,
Jadąc przez las,
Gdy zwierz pomyka,
Z starym do dzika
Na ochotnika
Wypalił wraz.
do Damazego
Wyborny traf!
Tnie dzik a więc,
Skołuba. Paf!
Ten także pęc!
Gdy sprzeczki biega
Sądźże pan tego,
Kto z nich do niego
Ma więcej praw!?
do Skołuby
Kłam wasze, kłam!
do Macieja
Ty powiedz nam,
Który to z was,
Jadąc przez las,
Gdy zwierz pomyka,
Z starym do dzika
Na ochotnika
Wypalił wraz.
do Damazego
Wyborny traf!
Tnie dzik a więc,
Skołuba. Paf!
Ten także pęc!
Gdy sprzeczki biega
Sądźże pan tego,
Kto z nich do niego
Ma więcej praw!?
Damazy
do otaczających go myśliwych
Ot! to mi kram,
Mnie pilniej tam,
Najdroższy czas
Ucieka w las!
Trwoga przenika
Współzalotnika
Czuję wśród nas!
Gdy taki traf...
A więc... a więc...
Wyrwę i paf!...
On także, pęc!...
Poznasz kolego,
Że ja od niego
Do serca tego
Mam więcej praw!
do otaczających go myśliwych
Ot! to mi kram,
Mnie pilniej tam,
Najdroższy czas
Ucieka w las!
Trwoga przenika
Współzalotnika
Czuję wśród nas!
Gdy taki traf...
A więc... a więc...
Wyrwę i paf!...
On także, pęc!...
Poznasz kolego,
Że ja od niego
Do serca tego
Mam więcej praw!
Po śpiewie pachołek wchodzi z prawej i z poszanowaniem przemawia parę słów po cichu do Miecznika.
Miecznik
wesoło do myśliwych
Hej, panowie dosyć kłótni,
Dość myśliwskiej bałamutni,
Do weselszych was zapasów
Przy wieczerzy, proszę tam!
ukazuje na prawo, po czym odzywa się do wszystkich.
Pierwszy toast, w szczerej chęci
Wychylimy ku pamięci
ukazując Zbigniewa i Stefana
Ich rodzica i tych czasów,
Które wspomnieć słodko nam!
W czasie powyższego recitatiwu, gdy Miecznik odszedł w głąb, Zbigniew i Stefan zbliżają się do Cześnikowej, Jadwigi i Hanny. Dziewczęta na ich powitanie odpowiadają ukłonem. Damazy wyrywa się z koła myśliwych i zbliżywszy się na przód sceny, spogląda zazdrośnie na Stefana i Zbigniewa, rozmawiających z dziewczętami i Cześnikową.
wesoło do myśliwych
Hej, panowie dosyć kłótni,
Dość myśliwskiej bałamutni,
Do weselszych was zapasów
Przy wieczerzy, proszę tam!
ukazuje na prawo, po czym odzywa się do wszystkich.
Pierwszy toast, w szczerej chęci
Wychylimy ku pamięci
ukazując Zbigniewa i Stefana
Ich rodzica i tych czasów,
Które wspomnieć słodko nam!
W czasie powyższego recitatiwu, gdy Miecznik odszedł w głąb, Zbigniew i Stefan zbliżają się do Cześnikowej, Jadwigi i Hanny. Dziewczęta na ich powitanie odpowiadają ukłonem. Damazy wyrywa się z koła myśliwych i zbliżywszy się na przód sceny, spogląda zazdrośnie na Stefana i Zbigniewa, rozmawiających z dziewczętami i Cześnikową.