Ignacy Krasicki "Pan Podstoli" Część I, Księga II, 1779 r.
XIII. Rano obudzony, gdym według zwyczaju spodziewał się zastać pana Podstolego na podwórzu, i wraz z nim iść w pole, dowiedziałem się, iż już od dwóch godzin wyjechał na polowanie. Właśnie przed samym obiadem powrócił ze zdobyczą, ja zaś udawając się za myśliwego, wymawiałem mu, iż nie chciał mnie mieć uczestnikiem swojej zabawy. Z poprzedzających rozmów postrzegłem, iż myśliwstwo wpana nie bawi, rzekł pan Podstoli, przeto nie chciałem wpana darmo budzić. Siedliśmy więc do stołu, jadł smaczno pan Podstoli, i przypisywał apetyt swój rannej agitacyi. Dyskurs zatem wszczął się o myśliwstwie, którego jam był przeciwnikiem, gospodarz obrońcą. Polowanie, mówił on, tak jako i inne wszystkie ludzkie zabawy, ma obrońców, ma przeciwników. Jedni częstokroć wykraczają nadto wielką odrazą, drudzy zbytecznem przywiązaniem, mówmy więc bez parcyalności; zapomnij wpan, że go z natury nie lubisz, ja nie będę o tem pamiętał, żem dziś był na polowaniu. Zbytek we wszystkich rzeczach zły jest, nie będę ja więc obrońcą tych, którzy całe życie w lasach trawią; bierzmy więc polowanie w swojej rozsądnej mierze, zażyte niekiedy dla rozrywki i zdrowia.
Każda rozrywka, która nudnych godzin uczciwie oszczędza, godna względów, cóż dopiero, gdy jeszcze zysk wieloraki za sobą prowadzi? Zysk polowania największy a pewny, zdrowie; rzadko myśliwy lekarstwa bierze; praca ustawiczna, wstrzemięźliwość, myśl na koniec wesoło zaprzątniona, nie daje ani okazyi, ani czasu do choroby. Uprzedza myśliwy wschód słońca, nie obciąża się więc snem zbytecznym, który pospolicie szkodliwych humorów w ciele ludzkiem przyczynia i krew gęści, agitacya przysparza mu apetytu i łatwą trawność sprawuje. Myśliwych jadło proste przypraw korzennych nie zna, trunek najczęściej woda kryniczna, a przeto mało kiedy doznawają skutków wykwintnej żarłoczności. Zdrowi, czerstwi i lekcy, do najpóźniejszej starości nayprzykrzejsze fatygi znoszą. Cóż mówić o zabawie? snują im się ustawicznie przed oczami coraz milsze widoki; dla nich zorza rumienią niebo, dla nich słońce wspaniale wschodzi, dla nich rosa ożywia ziółka, dla nich kwiaty wydają wonność, rozmaite odgłosy roznosi echo, i gdy się po kniejach rozlegać zacznie, żadna takowej harmonii muzyka nie zdoła.'
Idźmy dalej do istotniejszych myśliwstwa pożytków: powszechne zdanie czyni go wyobrażeniem wojny. Młodzież się więc tym sposobem do kunsztu rycerskiego zaprawia, przywyka trudom, hartuje się na niewczasy, nabiera odwagi, położenia miejsc upatruje, kombinacją się rozmaitych uczy, wzrok do odkrycia rzeczy choćby najdalszych sposobi, przyzwyczaja się do broni i siodła, zgoła cokolwiek do wojennego rzemiosła służy, wszystko się to w myśliwstwie znajdzie.
Nie bez przyczyny wprawiali młodzież do tej zabawy ojcowie nasi: czynili to na wzór owych narodów, które się walecznością wsławiły, męstwem obywatelów wzrosły. Od lat najmłodszych zaprawiał mnie tym sposobem mój ojciec, przywykałem fatygom, i teraz lubo niemłody, potrafię jeszcze raźno konia dosiąść. Miałem dziś z sobą moich synów, najpierwsi się porwali z łóżka; nie byli na maneżu, przecież, choć na żywych koniach, tak mocno siedzą, iż żaden z nich jeszcze szwanku nie miał;
Udając przekonanego, obiecałem panu Podstolemu, iż za pierwszą okazyą pojadę z nim na polowanie. Kiedy tak jest, rzekł śmiejąc się, słuszna rzecz, abym temu, któregom nawrócił, opowiedział, nie tylko jak być myśliwym,- ale jak dobrze być myśliwym trzeba.,
Najpierwsza reguła: strzedz się losu Akteona, którego psy zjadły. Psiarnie zbyt liczne ruiną są myśliwych. Śmiechu godne powieści tych, którzy prawią, iż skóry lipie;, zajęcza sierć, niedźwiedzie sadło i inne podobne pożytki, nagradzają korzyścią swoją wydatek; Zawsze psiarnia jest stratą, trzeba się więc z nią tak miarkować, żebyśmy nie zbyt drogo zabawę naszę kupowali
Nie dość na tem, żeby nam psy nie umniejszał} majątku, trzeba, żeby i czasu zbytecznie nie kradłyTrzeba, żeby polowanie tak było rozrządzone, iżby zabierało ten tylko czasu przeciąg, który może zbywać od prac ważniej szych. Myśliwstwo powinno być zabawą, nie rzemiosłem; odpoczynkiem, nie pracą..
Kiedy i jak polować trzeba, i to do reguł myśliwskich należy. Są czasy takowe w roku, gdzie zwierza gubić nie wolno; są okoliczności, w których polować się nie godzi, a to naówczas, gdy jeszcze zboża z pola nie zebrane, lub płód zwierza niedojrzały. Wiele w tej mierze innych jest przepisów, które baczni myśliwi statecznie zachowują.
Jak polować należy, wiele jest w szczególności reguł i przepisów. Ja się nad temi najbardziej zastanawiam, żeby tak polować, iżby przez to w gospodarstwie przeszkody nie mieć, poddanych nie obciążać, sąsiedzkich kniei, bez poprzedzającego pozwolenia, nie tykać, zbytniem zakrzątnieniem i siebie i swoich nie trudzić, w samem zabijaniu zwierza znać miarę, dozorną mieć czeladź i psy po temu.
Dwie zdrożności wcale nieprzyzwoite chcą usprawiedliwiać, nie wiem jakiem prawem, myśliwi. Nazywają sztuką psa ukraść, i zmyślać jak najbardziej. Zmyślanie, lubo nikomu w tych okolicznościach nie szkodzi, przecież nieprawością istotną jest, i uczciwemu człowiekowi nie przystoi. Kraść cudzą rzecz, choćby nie była grzechem, sprosność sama tak podłej akcyi, powinnaby każdego odstręczać.
XIV. Z okazyi poprzedzającego dyskursu O upolowaniu, zagadnąłem pana Podstolego o lasach, jak się z niemi obchodzić? Kraj nasz, rzekł, po większej części leśny jest, a może ta sama do budowli i opału sposobność sprawiła, iżeśmy tę istotną część prawego gospodarstwa zaniedbali.
Każdy dar przyrodzenia niesie za sobą obowiązek rostropnej oszczędności. Ten jest sposób ogólnego działania natury, iż w rozlicznych obrotach swoich najprościejszej drogi się trzyma, a do dojścia zamierzonego celu takich dobiera sposobów, które ją najmniej kosztować mogą. Trzymać się tego toni rozum i doświadczenie radzi.
Potrzeby nasze wyciągają użycia drzewa, ale roztropność umie potrzeby zmniejszać, umie zmniejszonym wstrzemiężliwie dogodzić, umie i z tem, czem dogadza, lak się obejść, iż i potrzebie zadość się czyni, i źrzódlo się dogodzenia nie zmniejszy.
Zbyteczne puszcze skutkiem są dzikości nieosiadłego kraju, ale kraj bezleśny oznacza nierozmyślnych mieszkańców. Jest więc miara, jak wiele z puszczy na rolą odzyskać, jak wiele na użytek mieszkańców zostawić. Jest drzewo z natury swojej jedno zdatne tylko do opału, drugie do budowli, trzecie do handlu; w tym trzecim rodzaju mieszczą się najbardziej te, z których maszty lub klepka się sporządza. Każdy więc posesor lasu, powinien go naprzód gruntownie poznać, i co do obszerności, i co do rodzaju drzew. Powinien wiedzieć każdego rodzaju drzewa przymioty, powinien skażeniu zabiegać, wzrostowi i pomnożeniu dopomagać, zgoła w najszczególniejsze wchodzić okoliczności, których baczne lasu utrzymywanie wyciąga.
Jestto stary błąd, na tem utrzymywanie lasu zasadzać, żeby żadnego drzewa nie tykać. Każda rzecz w przyrodzeniu ma swój kres, do którego przyszedłszy, trwa czas niejaki w doskonałym stanie, ten przebywszy, psuć się musi. Drzewo przestarzałe staje się niezdatnem i próżno miejsce zalega, trzeba go więc w czasie doskonałej jego pory wycinać, ale w tem wycinaniu tak poczynać rostropnie, żeby aktualna korzyść dalszej nie przeszkadzała.
Lasy,albo są jednostajnego drzewa, jak pospolicie sosnowe i świerkowe, albo rozmaite rodzaje drzewa zawierają w sobie, jakie są te, które czarnemi zowiemy. Jakieżkolwiek bądź, nie na to nam są tylko użyczone, żeby się na nie patrzyć. Gdy więc je do użytku stosować chcemy, naprzód trzeba zważyć, jakie mają drzewa, te zaś jakiej trwałości potrzebują, żeby były zdatne. Poprzednicze takowe wiadomości dyrygują gospodarza w wycinaniu drzew, tak na opał, jak i na budowlą lub handel. Dajmy to, że ma bór sosnowy; drzewo to do dojścia prawdziwej swojej pory potrzebuje lat czterdziestu, pięćdziesiąt najwięcej; na tyle więc części bór dzielić potrzeba, i zacząwszy od jednej strony, jednę z owych wydzielonych części wycina, drugiego roku wciąż dalej idzie, a wykopawszy ściętych dawniej drzew korzenie, żeby ir łodym zostawionym latoroślom nie przeszkadzały,
takiemże, jakie przedtem zeszło, drzewa nasieniem, pomyka się coraz dalej z rąbaniem, aż po odprawionej kolei, tam zkąd począł, wraca się, i drzewa w doskonałej porze znowu zastaje. Takowy sposób wycinania drzewa, użytek lasów czyni nieśmiertelnym.
W mojej majętności nie mogę mówić, żebym miał nadto lasów; dawniejszemi czasy musiałem drzewo na budowlą kupować, teraz i sobie dostarczam i sąsiadom przedaję. Żeby przyjść do tego stanu nie inszych zażywałem sposobów, nad te, którem wpanu opowiedział.
Obmyśliłem poddanym na opał takowy sposób. Korzenie ściętego drzewa dla nich idą, każdy je podczas sannej drogi zwozi i w stosy zgromadza, schną tym sposobem, i w piecach potem dobrze się palą. Kazałem oprócz tego po wsi i około dróg sadzić wierzby; te zdobią okolice majętności mojej, jadącym cień dają, a gałęziami swojemi użyczają materyałów na płoty.
Chciałem był dla większego oszczędzenia i wygody, tak mojej, jak poddanych, żywe, jak mówią, płoty zasadzać, i sprowadziłem z zagranicy rozmaitego nasienia głogów; ale albo nie zeszły, albo gdy weszły, tak się rozkrzewiły, że trzeba było ustawicznie nowe latorośle z ziemi wydobywać, okrzesywać stare, tak dalece, iż ta ustawiczna praca uprzykrzyła się nakoniec i mnie samemu i moim chłopom.
Do rodzajów lasu wchodzą sady. Nie dbali z początku o owoce tutejsi chłopi, z drzewami nie umieh' się obchodzić, albo raczej nie chcieli się zatrudniać tem, jak mówili, pańskiem gospodarstwem. Przeparłem ich upór, a gdy postrzegłem, iż się szczerze jęli do utrzymywania należytego sadów, udzielałem im jak najlepszych szczepów. Przyjęły się dobrze; teraz oprócz tego, że w lesie dobre owoce jedzą, na całą zimę suszonych im wystarcza.